Jak zachęcić dziecko do współpracy?
Odwołując się do świetnego artykułu „10 zdań, które demotywują twoje dziecko…” Pani Agnieszki Dyniakowskiej postanowiłam uwypuklić i opisać to, co można robić zamiast tytułowych 10 zdań, aby zachęcić dziecko do współpracy.
Dzieci z natury są skore do współpracy – wierzycie w to? To jest fakt – rozwojowo jest to dla nich koniecznością życiową. One potrzebują nas, dorosłych, a najlepiej rodziców, do tego, aby przeżyć. Potrzebują wytworzyć więź i przywiązanie, żeby móc prawidłowo się rozwijać – ba! żeby w ogóle móc się rozwijać! Jeśli więc taka jest życiowa konieczność, dlaczego w życiu z dziećmi przeżywamy tyle problemów, konfliktów i nieposłuszeństwa z ich strony?
Przyczyn jest wiele i tutaj tylko wspomnę o niektórych, bo nie sposób mówić o dobrym dogadywaniu się z dziećmi bez pokazania źródła trudności w tym porozumieniu.
Po pierwsze: bardzo często zapominamy, albo nie jesteśmy świadomi, jakie są potrzeby dziecka i jego możliwości na różnych etapach jego rozwoju. To zupełnie normalne, że dziecko roczne a nawet trzyletnie powtórzy jakąś czynność 100 a czasem 1000 razy, nawet tą, która jest niepożądana – tylko w taki sposób na tym etapie może się nauczyć czegoś, bo tak funkcjonuje jego mózg. To również naturalne, że dwulatek będzie krzyczał i rzucał się w histerii na podłogę, bo w tym okresie bardzo intensywnie doświadcza swoich emocji i ma wielką potrzebę samostanowienia – dzięki temu, ale w zależności od tego jak my zareagujemy, może w przyszłości jako dorosły dbać o swoje interesy, stawiać granice i szanować siebie i innych. Tak samo całkowicie w normie jest sześciolatek, który emocjonalnie się wycofuje z grupy społecznej, zamyka się w sobie i nie podejmuje nowych wyzwań (choć był wcześniej odważnym pięciolatkiem). Dlaczego? Bo znów jego mózg rozwija się intensywnie w pewnych obszarach, pojawia się wyobraźnia, magiczne myślenie, pełniejsze rozumienie przyczyn i skutków w życiu codziennym. Rozwój dzieci przebiega sinusoidalnie – jest etap harmonii po którym następuje etap kryzysu i tak się dzieje stale naprzemiennie, czy tego chcemy czy nie.
Po drugie: dziecko przeżywając swoje niepowodzenia od nas uczy się reakcji na nie. Innymi słowy, aby dziecko mogło nauczyć się, że można popełniać błędy i nie stanowi to o niższej jego wartości, albo że kiedy coś mu się nie uda czy czegoś nie dostanie, to nie jest to koniec świata – musi wcześniej doświadczyć tego od rodziców. Oznacza to, że jeśli jako rodzice bardzo intensywnie przeżywamy dziecięce nieposłuszeństwo i nie dajemy mu zrozumienia, łagodności, cierpliwości, to małe są szanse na to, żeby dziecko się tego nauczyło w stosunku do siebie i do innych.
Po trzecie: dzieci dostosowują się do stanów emocjonalnych rodziców. Przemęczona i sfrustrowana mama to z dużą dozą prawdopodobieństwa sfrustrowane, niepewne swojej sytuacji dziecko. Zestresowany, krzyczący, stawiający do pionu tata to napięte, pełne niepokoju dziecko. To oczywiście duże uproszczenie, warte rozwinięcia, ale tutaj tylko chcę zaznaczyć jak bardzo nasze emocje są ważne w wychowywaniu dzieci.
Po czwarte: dziecko jest odrębną jednostką od nas i nie ma takiego obowiązku chcieć tego samego co my! Czy Wy zawsze chcecie tego samego co Wasz współmałżonek czy Wasi rodzice?
Co więc robić aby zachęcać dziecko do współpracy?
Przede wszystkim dbać o siebie 🙂 I przyjmować dziecko takim jakie ono jest, na każdym z etapów jego rozwoju. Ważne jest, aby rozumieć jego konflikty wewnętrzne i wyjść jemu naprzeciw, jednocześnie dbając o swoje granice (o to co ja chcę, a czego nie chcę) oraz opowiadając dziecku o sobie. Każda sytuacja jest indywidualna i nie da się opisać ich wszystkich, spróbuję jednak odnosząc się do artykułu Pani Agnieszki podpowiedzieć jak inaczej można do dzieci mówić:
1. Zamiast „Ile razy mam ci powtarzać, żeby tak nie robić?”
-
miej świadomość na jakim etapie rozwoju jest Twoje dziecko
-
nazwij, to co widzisz/ słyszysz
-
nazwij potrzebę dziecka
-
wskaż mu coś zastępczego, co będzie akceptowalne dla Ciebie
-
opowiedz o sobie
-
daj wybór
np. „Widzę, że stukasz szklanką o podłogę. Lubisz stukać? Szklanka może się stłuc, lepiej stukać plastikowym kubkiem – proszę” (podajesz kubek).
Jeśli sytuacja się powtarza, albo dziecko nie chce zamienić „instrumentu”, powiedz mu o sobie
„Nie chcę, żebyś stukał szklanką o podłogę. Możesz zrobić to kubeczkiem albo łyżeczką – co wybierasz?”
2. Zamiast „Popatrz, co robisz, to idiotyczne/obrzydliwe/głupie/ bez sensu”
-
nazwij to widzisz/ słyszysz
-
opowiedz o konsekwencjach
-
powiedz o swoich potrzebach
-
powiedz o swoich emocjach
-
pokaż dziecku alternatywę
np. Gdy dziecko przechyla kubek z napojem i ten się wylewa na podłogę:
„Przechylasz kubek, woda już jest na podłodze! Trzeba ją wytrzeć, choć weźmiemy ścierkę.”
Jeśli się bardzo przy tym zdenerwowałaś/łeś, możesz dodać: „Nie lubię sprzątać i denerwuję się jak wylewasz. Pij proszę przy stole.”
3. Zamiast „Jeszcze raz tak zrobisz, a zobaczysz”
-
nazwij swoje uczucia i zachowanie dziecka
-
zrozum i nazwij potrzeby dziecka
-
pokaż alternatywę
np. „Nie lubię kiedy tak robisz (tu konkretne zachowanie dziecka!), bardzo się wtedy denerwuję. Chcesz pobawić się tą zabawką? To poproś zamiast wyrywać siostrze albo daj jej coś w zamian.”
4. Zamiast „Dlaczego nie możesz być taki jak Zenon?”
-
nazwij swoje uczucia, pomyśl czego potrzebujesz
-
poproś o pomoc nad opieką nad dzieckiem osoby bliskie lub opiekunkę, odpocznij
-
brak akceptacji swojego dziecka takim jakim jest, jest trudnym doświadczeniem dla rodzica i wskazuje na potrzebę wsparcia i pomocy
np. „Jestem już zmęczona, marzę o spokoju i odpoczynku.”
5. Zamiast „Zgubiłeś klucze? Brawo, genialnie”
-
weź kilka głębokich oddechów i wypuszczaj je za każdym razem do końca
-
nazwij swoje uczucia
-
poproś dziecko, żeby dało Ci chwilę samotności bo musisz się uspokoić
-
zmień zamki
np. „Zgubiłeś klucze, o rany, wściekła jestem i nie wiem co robić!”
6. Zamiast „Zobaczysz, nikt nie będzie się chciał z tobą bawić, jeśli nie zmienisz zachowania”
-
miej świadomość na jakim etapie rozwoju jest Twoje dziecko
-
zastanów się jakie ono ma teraz potrzeby – co stoi za tym zachowaniem
-
nazwij to, co widzisz – czyli zachowanie, którego nie akceptujesz
-
zastanów się co czujesz i czy to, czego od niego oczekujesz, jest dobre dla dziecka
-
powiedz o swoich odczuciach
-
pokaż alternatywę
-
daj wybór
np. W piaskownicy dziecko 3-letnie nie chce się podzielić swoją zabawką (to wiek,w którym uczy się posiadania i szacunku do swojej własności i nie ma obowiązku się dzielić!)
„Masz łopatkę i nie chcesz jej pożyczyć, tak? Ok, to Twoja łopatka. Jeśli będziesz chciał możesz się zamienić z dziewczynką – ona da Ci swoją a Ty jej swoją. Zgadzasz się?”
7. Zamiast „Nie dotykaj tego! Chcesz się oparzyć?”
-
opisz mu świat, opowiedz mu o konsekwencjach
np.: „Nie dotykaj tego! To jest gorące, możesz się oparzyć.”
8. Zamiast „Mówiłam ci to już sto razy. Nigdy mnie nie słuchasz”
-
mów mniej,
-
jeśli chcesz, aby dziecko Cię usłyszało kucnij do niego, popatrz, poczekaj aż zwróci na Ciebie swoją uwagę (możesz lekko dotknąć jego ramienia)
-
powiedz czego oczekujesz
9. Zamiast „Jesteś niegrzeczny/leniwy/zapominalski/gapa”
-
zastanów się co Ci przeszkadza w dziecku – bardzo często są to cechy, które w Tobie krytykowano jak byłaś/byłeś dzieckiem
-
nazwij zachowanie dziecka
-
zastanów się jakie ma teraz potrzeby
-
nazwij jego uczucia
-
opowiedz mu o sobie – o swoich emocjach i oczekiwaniach
np. Gdy dziecko się potknęło i upadło
„Upadłeś i Cię boli. Pokaż, gdzie? Potrzebujesz pomocy? Chcesz, żeby Cię przytulić? Choć do mnie, przykro mi, kochanie.”
10. Zamiast „Na co czekasz? Rusz się!”
-
włącz dziecko do swoich działań, aby czuło się ważne
-
powiedz czego oczekujesz
-
wytłumacz sytuację
-
zapytaj czy może zrobić coś szybciej, czy nie potrzebuje pomocy
-
powiedz o swoich uczuciach
np. „Śpieszymy się na autobus, pomożesz mi? Potrafisz biec szybko? Choć, pobiegniemy razem!”
Autorka: Agnieszka Helwing-Brodala